Legenda:

Jako że blog, tak jak i dziecko, będzie miał ojca i matkę, dla rozróżnienia posty pisane przez mamę będą w kolorze czerwonym natomiast te pisane przez tatusia w kolorze niebieskim.


Dwie kreseczki. A cóż to takiego?

hCG to hormon produkowany od niemal samego początku ciązy przez zarodek. Jego obecność zwiastują tytulowe dwie kreseczki na prostym teście ciązowym, kupionym w aptece. Chyba jasnym więc jest to o czym traktował będzie ten blog.

niedziela, 28 listopada 2010

Usta Krzysia Ibisza ;)

Parę dni temu cieszyłam się, że brak u mnie typowych dolegliwości ciążowych.
Wprawdzie tydzień temu dopadła mnie opryszczka, ale wujek dobra rada ;)) ( google.pl ) podpowiedział mi, jak walczyć z nią w stanie błogosławionym. Okłady z czosnku i soku z cebuli zadziałały cuda i to bardzo szybko.
W ciągu tygodnia zniknęła jak ręką odjął, tylko niwelowałam ślady po niej.
Dzisiaj rano okazało się, że to była tylko wygrana bitwa, bo moja wojna z opryszczką trwa nadal.
Nauczona dobrymi efektami zeszłotygodniowej kuracji, powtórzyłam ją dzisiaj.
Aż wstyd się przyznać, ale wyglądam po niej jak ofiara nieudanego wstrzyknięcia botoksu w usta ;)))).
Normalnie, mam usta Krzysia Ibisza ( przynajmniej z jednej strony ).
Nie wiem czy śmiać się czy płakać.... Mam nadzieję, że efekt spuchniętych ust ( niestety niesymetrycznie, tylko w jednym kąciku ) ustąpi do jutra i będę mogła pokazać się ludziom ( bez wzbudzania niepotrzebnej sensacji ). Chyba jednak za dużo cytryny zużyłam. Trzeba było herbatę zrobić ;)).
A miało być tak pięknie...
Sama już nie wiem, na ile te domowe sposoby są dobre.
A na pocieszenie pieczemy sobie z bejbikiem chleb. Domowy i zdrowy. Z dużą ilością ziarenek.
Niebo w gębie ;)). Widzę, że wychodzi poza foremkę, tak mu się dzisiaj wyrosło.

czwartek, 25 listopada 2010

Za miesiąc święta ;))

Właściwie to będzie już sam środek radosnego czasu świętowania.
Na pewno będzie to dla nas wyjątkowy czas i to z wielu powodów.
Powoli przeglądam sobie aukcje na allegro i zaczynam szukać wyjątkowych ( jak zawsze ) upominków.
Dla nas najlepszym, najpiękniejszym i największym jest nasz bejbik ;)). Nie mamy co do tego, żadnych wątpliwości. I czymkolwiek zostaniemy obdarowani, mój brzusio jest na pierwszym miejscu ;)).
Dzisiaj znowu nasze maleństwo "leży" na moim pęcherzu. Na szczęście toaleta jest w zasięgu, więc mogę spacerować... Co kilka dni doświadczam takich "uroków" ciąży ;)).
Już parę razy, prosiłam nawet, aby się lekko przesunął. Ale nie zawsze słucha, uparciuch ;)).

wtorek, 23 listopada 2010

Czosnek i krówki....

Od paru dni takie skrajności smakowe towarzyszą mi na co dzień ;)).
Zrzucam taką zbitkę smaków na uroki ciąży, chociaż i przed stanem błogosławionym nie stroniłam od nich.
Jednak patrząc na ilości spożytych w ostatnich dniach, nierzadko jedno z drugim, to już strach ;)).
Krówki, te z kwiatuszkiem-najlepsze, dojrzałam parę dni temu na zakupach w osiedlowym lewiatanie. Ochota na trufle zmalała prawie do zera, natomiast zapotrzebowanie na słodycze, wprost przeciwnie.
Krówki z kwiatuszkiem doskonale spełniają swoją rolę.
Czosnek również. Zaczęło się od lekkiego przeziębienia. Okazało się, że to faktycznie najlepszy i naturalny antybiotyk, dodatkowo o błyskawicznym działaniu ( za 1 dzień 5 spożytych ząbków postawiło nas na nogi ). Ochota na czosnek nie odeszła z przeziębieniem i teraz w ramach wzmacniania odporności organizmu oraz smaków ( mamusi i bejbika ) jemy sobie każdego dnia.
Mamy świadomość tego, że aromaty czosnku są nie dla wszystkich do zniesienia. Staramy się po spożyciu nie wychodzić już z domu. Ale jacy zdrowi z bejbikiem będziemy ;)).

sobota, 20 listopada 2010

Ach, ta technika ;))

Niestety, ale znowu mnie wczoraj pokonała ;)).
Chciałam napisać nowy post na blogu, ale po zmianie jego wyglądu okazało się, że kompletnie nie wiem, jak to zrobić. Znowu wyszła moja totalna "antytechniczność" w życiu codziennym;)).
Mam nadzieję, że nasz bejbik nie odziedziczy tego po mnie;)). Tylko inne, te "wyjątkowe" ;D cechy, a resztę po tatusiu ;)) ( też te najlepsze ).
Tatuś bejbika, po powrocie do domu, "oświecił" mnie dopiero, jak należało to zrobić. Jak wiele innych rzeczy, okazało się to łatwe ;)).
A chcieliśmy napisać wczoraj, że jesteśmy po kolejnej wizycie u lekarza, tym razem u endokrynologa.
Okazało się, że bejbik rośnie i zapotrzebowanie na hormony tarczycy wzrosło ( ale to ponoć normalne w czasie ciąży ). Lekarz, tradycyjnie już, słuchał stetoskopem serduszka, naszego maleństwa i stwierdził, że wszystko jest ok.
Czujemy się dobrze, żadne dolegliwości nas nie nękają ( poza brzydką opryszczką ;(( ) brzusio powoli rośnie. Drugi trymestr ciąży bardzo nam służy ;))

środa, 17 listopada 2010

Dobre wieści ;))

Nadeszły już wczoraj.
Poznałam wyniki drugiej części badań prenatalnych. Po usg pobrano mi krew na test podwójny ( PAPA ) i wczoraj telefonicznie usłyszałam dobre wieści.
Wyniki badań są dobre i ryzyko choroby genetycznej naszego bejbika bardzo spadło, pomimo tego, że najmłodszą mamusią już nie jestem ;-)).
Tym bardziej cieszy fakt, że badania te pokrył w całości nasz kochany NFZ ( grudniowe badania również pokryje ). Całą resztę trzeba płacić, niestety.
Kobieta w ciąży "teoretycznie" ma prawo do wielu bezpłatnych badań, których kasa chorych nie pokrywa poza ciążą. Praktycznie, jeśli korzysta się z prywatnej opieki, automatycznie traci się to prawo ;((.
Nawet wtedy, gdy na wizytę do specjalisty na kasę chorych  ( w moim przypadku endokrynologa ) trzeba czekać do pół roku. A ja muszę ją mieć co 3 tygodnie.
Oki, koniec marudzenia ;)). Bejbik od wczoraj nie przejawił żadnej,  na tyle silnej aktywności, abym  poczuła, to co wczoraj. Czekamy dalej;)).
Na razie szykujemy muzyczne składanki dla bejbika, bo od 16 tygodnia już ponoć słyszy.
Zaczniemy od muzyki poważnej ;)), kończąc pewnie na tej całkiem niepoważnej ;)).

wtorek, 16 listopada 2010

Pierwszy ruch ;)) ??

Chyba nadszedł w końcu ten dzień ;)). Przez kilka ostatnich dni miałam kilka razy wrażenie, że coś w moim brzuchu falowało. Nie byłam pewna, czy to bejbik, czy po prostu wnętrzności ;)).
Dzisiaj, siedziałam zaczytana przy komputerze. Odebrałam wcześniej wyniki badań tarczycy i nie zachwyciły mnie niestety. Są co prawda w normie, ale szczerze mówiąc liczyłam na dużo lepsze.
Piątkowa wizyta u endokrynologa zweryfikuje wszystko i mam nadzieję, rozwieje moje obawy ( pewnie, jak zwykle bezpodstawne ).
Wracam do tego czytania.... Byłam tym na tyle pochłonięta, że nawet nie wiem o czym mówili w tym czasie na TVN24. W pewnym momencie poczułam ruch w górnej części brzucha;)). Na tyle mocny, że mój wzrok odskoczył momentalnie od monitora i spoczął na nim. Ruch się już nie powtórzył, mam jednak bardzo silne przekonanie, że to nasz bejbik dał znać o sobie.
Pewnie chciał dać znać mamusi, aby przestała czytać "mądrości" w necie i martwić się na zapas.
Obiecuję, że tak właśnie zrobię ;))

niedziela, 14 listopada 2010

Nadrabiamy zaległości ;))

Wbrew pozorom długi weekend nas nie rozleniwił. Wprost przeciwnie. Podtrzymałam długoletnią tradycję: 1 maja oraz 11 listopada robię porządki w szafie wymieniając dostępną garderobę z letniej na zimową, lub odwrotnie. Doszły do tego typowe sobotnie porządki i gotowanie obiadu, a że powera nam wczoraj nie brakowało znalazłam sobie jeszcze kilka dodatkowych zajęć.
Cóż, mówią: "ciąża, nie choroba", ale chyba wczoraj przepracowaliśmy się trochę z bejbikiem ;((.
Wieczorem trochę kiepsko się czułam, na szczęście do rana energia i dobre samopoczucie wróciło;)).
Od wczoraj mam już szlaban na domowe prace, co mnie wcale nie cieszy...
Ale po takim dniu jak dziś ( totalne lenistwo, spacer nad zaporą ,ulubione  lody z polewą karmelową w Mc Donaldsie ) szybciutko wrócimy do pełni sił.
A bejbik rośnie, bo mój brzusio też ;))

czwartek, 11 listopada 2010

Michalina odpada ;)))

Na moim ulubionym wizażu rozgorzała ognista dyskusja na temat imion do pierworodnych.
Jako, że i nas ten temat żywo dotyczy zajęliśmy się i tą kwestią.
Wprawdzie jeszcze czasu sporo i nie znamy płci naszego bejbika, ale dobrze wcześniej zastanowić się nad tą ( jakże ważną ) kwestią.
Moja pierwsza propozycja ( czyli tytułowa Michalina ) niestety odpadła w przedbiegach.
Okazuje się, że w rodzinie taty bejbika znajduje się "sławna" już ciocia o tym imieniu, z którą kojarzą się same niezapomniane wspomnienia ;))).
W jednej rodzinie jedna sławna Michalina wystarczy, dlatego nasze poszukiwania poszły w innym kierunku.
Odrzuciliśmy w przedbiegach wszystkie imiona na czasie i takie ( rzekomo ) bardzo trendy.
Wystarczyło popatrzeć w kalendarz i zobaczyć, kto obchodzi imieniny w pewien "magiczny" dla nas dzień.
I znaleźliśmy ;)). Polskie, tradycyjne imiona, które tak naprawdę nigdy się nie starzeją i przetrwają epokę Nikoli, Denisów czy innych słowotwóczych cudów ( którymi rodzice robią tak naprawdę  krzywdę Bogu ducha winnym dzieciom ).  Nasz syn będzie nazywał się Piotruś, córeczka Marysia.

środa, 10 listopada 2010

Przemeblowanie....

To niesamowite, jak taki maleńki bejbik może "przemeblować" nasze życie. I to w wielu aspektach ;))
Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze przez jakiś czas będzie pod moim sercem, a już tak wiele zmienił, to trochę "strach się bać;)", co będzie, jak pojawi się na świecie.
Patrząc z perspektywy 2 miesięcy, od kiedy wiemy, że będziemy rodzicami wiele uległo zmianie.
Przede wszystkim we mnie: trzeba było uświadomić sobie, co wolno, a czego absolutnie nie, nie tylko w kwestii kulinarnej, ale przede wszystkim codziennych zachowań.
Biorąc pod uwagę moją dotychczasową naturę i styl życia  ( "struś pędziwiatr, czasami z lekka nerwowy";) zmiany były bardzo potrzebne od zaraz ;). Zwolniłam tempo życia. I okazało się, że można;)). Przestawiłam się na "bejbika" w trybie 24 godzinnym ;)). I całkiem fajnie wygląda świat "lekko ślamazarny";).

Wirtualnie ( na razie ) przemeblowujemy nasze mieszkanko. Wiemy już, gdzie zamieszka nasz nowy członek rodziny ;)).
Na całą resztę mamy jeszcze równe 6 m-cy ;)).
Dokładnie za pół roku powinien pojawić się na świecie nasz wyczekany bejbik ( ja obstawiam cały czas syna, Wojtek wprost przeciwnie ;)).

wtorek, 9 listopada 2010

Sikana noc ;-)))

Nie wiem, jak to inaczej nazwać, jak co 2 godziny ( prawie z zegarkiem w ręku ) budziałam się i nie było wyjścia trzeba było przespacerować się do toalety. Chyba wczoraj wieczorem bejbik bardzo intensywnie zmieniał swoje pozycje w brzuszku i w końcu zasnął ;)) uciskając mój biedny pęcherz.
Mam nadzieję, że rano zacznie swoje ruchy i poczujemy ulegę ;)).
Tak w ogóle, po przebudzeniu, jeszcze w łóżku miałam wrażenie, że coś się w moim brzuszku ruszyło ;)), a może to zwykły skurcz był. Sama już teraz nie wiem.
Idziemy dzisiaj na kontrolną wizytę do ginekologa, to zapytamy czy to już możliwe ( moja koleżanka pierwsze ruchy dziecka poczuła w kościele ;)).
Przy okazji może dowiemy się, ile bejbik urósł od piątku. Mam nadzieję, że minimum 1 cm ;)).

niedziela, 7 listopada 2010

Koniec pierwszego trymestru

Pora ogłosić koniec pierwszego i wejść z radością w drugi.
Przeleciało bardzo szybko, ale najważniejsze, że wyjątkowo spokojnie i prawie bezobjawowo.
Naczytałam i nasłuchałam się sporo o przykrych dolegliwościach tego okresu ciąży i dzisiaj już mogę stwierdzić, że jestem szczęściarą ;)).
Udało się przeżyć ten czas bez żadnych sensacji żołądkowych. A ponoć potrafią one skutecznie zatruwać życie całymi dniami. Drobne huśtawki nastrojów, zmęczenie, senność czy częste siusianie ( które było mi dane doświadczyć ) naprawdę można jakoś okiełznać i z tym żyć, ciesząc się przede wszystkim urokami stanu błogosławionego.
Teraz zaczął się ponoć najlepszy okres ciąży. Kobieta ma najwięcej energii i chęci do życia.
Zobaczymy ;)) I postaramy się go wykorzystać, najlepiej jak się da.

sobota, 6 listopada 2010

13 tygodni po...

Film z 1-go badania prenatalnego.

piątek, 5 listopada 2010

Mamy już 8 cm ;))

A chcąc być bardziej precyzyjna 8,03 cm.
Nasz bejbik urósł w ciągu 15 dni ( od ostatniego usg ) o 42 mm.
Jeszcze jestem w szoku po badania, więc pewnie ten wpis będzie z lekka chaotyczny;)).
Wszystko działo się tak szybko, albo ja będąc pod tak wielkim wrażeniem, nie nadążałam za bardzo za tym, co mówił lekarz.
A mówił same dobre rzeczy i pokazywał nam: serduszko ( bije 159 uderzeń na minutę ), główkę ( widać było półkule mózgowe ), żołądek. Kość nosowa jest na swoim miejscu, przezierność w normie ;)).
Rączki i nóżki naszego bejbika były cały czas rozbiegane ;)).
Okazało się, że nasz bejbik jest starszy o 6 dni, w stosunku do tego, co liczono na początku.
Powinien przyjść na świat 10 maja.
Na szczęście dostaliśmy płytę z zapisem badania, więc jak ochłoniemy obejrzymy to sobie jeszcze raz na spokojnie.
Następne badanie mamy 27 grudnia.
Każdego dnia, coraz bardziej dochodzi do mnie, że będę mamą ;)))).
Dzisiejszy dzień przyniósł  wielką dawkę emocji i wzruszeń. Chciało mi się płakać z radości, śmiać.
Oby każdy następny, z naszym bejbikiem pod serduszkiem, przynosił tylko takie chwile;)).

czwartek, 4 listopada 2010

Debiut ;))

Zadebiutowaliśmy dzisiaj z bejbikiem w ciążowych ciuszkach,
Nie powiem, sama radość, jak brzuszek ( na razie taki zgrabniutki ) fajnie prezentuje się wkoło.
Okazało się, że mamy całkiem dużo fatałaszków nadających się na ten okres i nie jesteśmy skazani na chodzenie ciągle w tym samym.
Nadszedł ten czas, gdy nie fryzura czy makijaż, ma przykuwać wzrok ;))
Ale właśnie nasz bejbik, coraz bardziej "wystający" na świat ;)).
My to mamy dobrze. Nasze mamy czy babcie nie miały takich udogodnień i dostępu do nieograniczonych informacji na każdy temat związany ze stanem błogosławionym. Z jednej strony fajnie, bo jesteśmy takie doinformowane, z drugiej znów, czasami mam wrażenie, że i mnie przydałaby się "blokada rodzicielska" w necie na pewne ciążowe tematy;)).
Dlatego straram się nie czytać i stresować. Staram się ;)).
Z jednego z udogodnień ciążowych jestem wyjątkowo zadowolona i będę polecała wszystkim przyszłym "mamom-kierowcom". To taki adapter na pas bezpieczeństwa, dzięki któremu jesteśmy bezpieczne w aucie, a nie uciskamy brzuchów z bejbikami ;)). Fajnie to ktoś wymyślił.
Dzisiaj naszła nas ochota na kawę. Degustujemy właśnie z bejbikiem cappuccino ;)). I leniuchujemy. Na maxa ;))

środa, 3 listopada 2010

Oczekiwanie...

Zostały nam jeszcze dokładnie 2 dni do badań prenatalnych.
O tej porze powinniśmy już oglądać na monitorze naszego bejbika.
Jakaś nostalgia nas dopadła. Nie wiem, czy to jakieś przesilenie jesienno-zimowe, a może po prostu wpływ halnego.
Wyjątkowo jestem na niego wyczulona. Podobnie, jak na pełnię księżyca ;) ( ciekawe, czy nasz bejbik może dziedziczyć i takie cechy ?;)
Tak czy owak oczekiwanie zaczyna się nam dłużyć. Do tego dochodzą jeszcze smutne informacje, jakie napływają od moich "psiapsiółek" z wizażu. Niestety liczba aniołków wzrosła dzisiaj do 8.
Wierzę, że to już koniec złych informacji.
Równie mocno wierzę w to, że nasz bejbik ma się coraz lepiej, a w piątek pokaże się nam wszystkim w pełnej krasie;).
Rosnący brzuszek pozwala mieć nadzieję, że bejbik ma się dobrze i nabiera milimetrów oraz gramów.
Zachcianki nie zmniejszyły się ani odrobinę, wręcz przeciwnie, coraz bardziej zaskakują. Mnie również ;)).
Chyba pora na następne małe "co nieco" ;).

poniedziałek, 1 listopada 2010

13 tydzień;))

Niniejszym zaczynamy dzisiaj 13 tydzień ciąży;))
Nie jesteśmy, ani nie byliśmy nigdy przesądni, ale wierzymy, że ten tydzień będzie na swój sposób wyjątkowy;).
W piątek mamy zaplanowane badania genetyczne i może przy odrobinie szczęścia dowiemy się, czy nasz bejbik to chłopczyk czy dziewczynka ;)).
Tak czy owak nasz bejbik nie jest już zarodkiem, tylko płodem! I nabywa coraz więcej umiejętności
Na razie czekamy z niecierpliwością na badania, a w tym czasie tatuś bejbika "zreperuje" do końca serduszko w szpitalu ;)), aby przygotować się min. na całą masę piątkowych wzruszeń ;)).

Nasz zegar biologiczny nie przestawił się jeszcze na czas zimowy. Ciemno za oknem, a my drugi dzień z rzędu jesteśmy z bejbikiem wyspani ;)).
Dzisiaj znowu pojedziemy odwiedzić naszych bliskich zmarłych.