Legenda:

Jako że blog, tak jak i dziecko, będzie miał ojca i matkę, dla rozróżnienia posty pisane przez mamę będą w kolorze czerwonym natomiast te pisane przez tatusia w kolorze niebieskim.


Dwie kreseczki. A cóż to takiego?

hCG to hormon produkowany od niemal samego początku ciązy przez zarodek. Jego obecność zwiastują tytulowe dwie kreseczki na prostym teście ciązowym, kupionym w aptece. Chyba jasnym więc jest to o czym traktował będzie ten blog.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

38 tydzień - mam kryzys ;/

Dzisiaj właśnie zaczęliśmy z Pepe 38 tydzień ciąży. W najbliższą niedzielę ciąża będzie "donoszona", czyli można będzie bezpiecznie rodzić ;)). Od wczoraj mam kryzys, czuję się niezbyt dobrze. I to ani zgaga, ani zmęczenie nie daje mi tak popalić, jak spuchnięte nogi ;/. Nogi Fiony przy moich wyglądają wyjątkowo zgrabnie. Moje są tak spuchnięte, że nawet kostek nie widać. Na szczęście mam szmaciane balerinki, dzięki którym mogę wyjść z domu. Cała reszta obuwia nie nadaje się. Wiem, że to jeden z mniej miłych "uroków" ciąży, ale jak dla mnie wyjątkowo uciążliwy. Mam nadzieję, że wystarczy mi siły i samozaparcia, aby te 10 dni do następnej wizyty u lekarza jakoś przeczłapać i pozałatwiać w tym czasie, to co ważne.
A jutro chyba zabiorę się jednak za pakowanie torby do szpitala ( mojej i Pepe ).
Mimo wszystko podtrzymuję teorię, że ciąża to piękny stan dla każdej kobiety ;)).

czwartek, 21 kwietnia 2011

Jeszcze nie czas ;))

Jesteśmy z Pepe po kontrolnej wizycie u pana doktora.
Po dokładnym zbadaniu okazało się, że nie ma na razie żadnych objawów, aby Pepe chciał przyjść wcześniej na świat. Niewykluczone, że urodzi się dopiero w terminie.
Na szczęście przez ostatnie dwa tygodnie nie dokonał żadnych większych akrobacji ;)) i jego główka jest na dole, czyli tam, gdzie być powinna ;)).
Za dwa tygodnie następna wizyta, pewnie już ostatnia u tego lekarza i dostaniemy skierowanie do szpitala, aby urodzić naszego Pepe ;)).
Przyznałam się na koniec wizyty panu doktorowi, że torba do szpitala jest ciągle nie spakowana. A on mi na to, że dobrze, bo torbę pakuje się w 38 tygodniu ciąży, aby nie zapeszyć ;)). W związku z tym ( z lekka dzisiaj rozgrzeszona ;) wezmę się za to po świętach.

wtorek, 12 kwietnia 2011

5 tygodni do .....

A może i mniej ;) Te 8 miesięcy przeleciało wyjątkowo szybko, mam wrażenie, że następne tygodnie będą wręcz galopowały. Już wkrótce Pepe będzie z nami. Pomimo tego, że jeszcze w brzuszku, to i tak traktujemy go, jak członka rodziny. Wojtek w ciągu dnia wiele razy pyta ( często smsem ) "co robi Pepe". A Pepe albo śpi, albo się gimnastykuje ;)).
W ciągu weekendu udało się nam pomalować pokój, w którym synuś będzie spał. Jeszcze tylko nalepki na ścianę i kącik Pepe będzie gotowy. Dzisiaj ( ostatni raz przed porodem ) jedziemy do endokrynologa. Jestem spokojna o efekty wizyty, bo moja tarczyca przez ostatnie miesiące "pracuje" wyjątkowo dobrze. Oby tak dalej ;)).W przyszłym tygodniu wizyta u ginekologa ( pewnie przedostatnia ). A potem pewnie już tylko odliczanie dni do "godziny zero" ;)).
Torbę do szpitala spakujemy po świętach, nie chcę teraz zapeszyć i sprowokować wcześniejszego wyjazdu ;)).

środa, 6 kwietnia 2011

2720 g

Tyle waży nasz synuś Pepe ;)) Szacunkowo oczywiście, bo ciężko dokładnie określić wagę maluszka w brzuszku mamy. Jednak pewne pomiary ( obwód głowy, obwód brzuszka oraz długość kości udowej ) generują taki właśnie wynik.
Wczoraj wieczorem miałam wrażenie, że Pepe ma czkawkę, ale w innym, niż dotychczas miejscu. Dokładnie na dole mojego brzucha, co świadczyłoby, że zaliczył następny obrót. Dzisiaj na usg okazało się, że się nie pomyliłam. Pepe odwrócił się ( nawet nie wiem kiedy, bo od kilku dni szaleje - nawet teraz wypycha swoje nóżki gdzieś pod moimi piersiami ). Tak czy owak Pepe przygotowany jest do porodu, ale mój organizm ( na szczęście ) jeszcze nie. Wszystko wskazuje na to, że "dokulamy" się z Pepe do maja.
Mój lekarz powiedział mi dzisiaj, że optymalnie byłoby doczekać do 38 tygodnia, czyli jeszcze 4 tygodnie.
Więc grzecznie sobie czekamy i będziemy przygotowywać, to co jeszcze niegotowe. Na szczęście niewiele tego zostało ;)
Za 2 tygodnie następna wizyta.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Przemeblowanie i bezsenność...

Sobota upłynęła nam wyjątkowo pracowicie. Ja w miarę się oszczędzałam, bo już nie daję rady, jak kiedyś, Wojtek dał z siebie wszystko, a może i więcej ;)).
Poza porządkami, chowaniem rzeczy zimowych zabraliśmy się za naszą sypialnię, a zarazem sypialnię Pepe.
Po rozłożeniu łóżeczka, okazało się, że pierwotna koncepcja jego umiejscowienia jest nie do przyjęcia.
Trzeba było pojeździć meblami. Okazało się, że nawet w malutkim pokoju da się wszystko sensownie poukładać. Odwrócenie łóżka o 90stopni dało dużo wolnego miejsca. Łóżeczko Pepe zmieściło się bez problemu, nie będzie problemu z dostępem do niego, a ścianę, przy której stoi uda się przyozdobić nalepkami z Kubusiem Puchatkiem ( i jego przyjaciółmi ).
Na razie jednak jest to sukces połowiczny, bo po przesunięciu i odwróceniu łóżka nie potrafię spać w tym ułożeniu ;((. Obie noce były wyjątkowo męczące, nie przespane w większości czasu.
No cóż, mam teraz parę tygodni aby na nowo nauczyć się spać w swoim "starym" łóżku.
Mam świadomość tego, że jak Pepe przyjdzie na świat każda minuta snu będzie wyjątkowo cenna ;)).

piątek, 1 kwietnia 2011

Wyprawka....

Dzisiaj  ( w końcu ) znaleźliśmy trochę czasu na skompletowanie wyprawki dla Pepe.
Po dzisiejszych zakupach lista rzeczy niezbędnych dla Piotrusia bardzo się zmniejszyła.
Duża w tym zasługa babci Uli i dziadka Józia ;)). Dziękujemy ;))
Pepe ma już swoje łóżeczko, z pełnym wyposażeniem. Mamy też rzeczy niezbędne do szpitala.
W razie "alarmu" ( chociaż mam nadzieję, że przez następne 5 tygodni go jeszcze nie będzie ;), szybko wybierzemy się do szpitala. Pakowanie torby do szpitala zostawiam jednak  na okres przedświąteczny, no chyba, że we wtorek na wizycie lekarz powie, że mam być wcześniej gotowa ;)).
Tak czy owak, na razie piorę i prasuję Pepowe ciuszki ( a ma ich chyba więcej niż ja ;D).

Wczoraj wieczorem pierwszy raz czułam ( i widziałam ) jak Pepe miał czkawkę.
Nowe i fajne uczucie. Przy okazji potwierdziło się, że ułożony jest ciągle pośladkowo, czyli CC coraz bliżej.

Share & Enjoy

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More