Legenda:

Jako że blog, tak jak i dziecko, będzie miał ojca i matkę, dla rozróżnienia posty pisane przez mamę będą w kolorze czerwonym natomiast te pisane przez tatusia w kolorze niebieskim.


Dwie kreseczki. A cóż to takiego?

hCG to hormon produkowany od niemal samego początku ciązy przez zarodek. Jego obecność zwiastują tytulowe dwie kreseczki na prostym teście ciązowym, kupionym w aptece. Chyba jasnym więc jest to o czym traktował będzie ten blog.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Skok nr 3 ;)

Doczekaliśmy się skoku nr 3. Wczoraj pojawiły się pierwsze objawy, ale noc utwierdziła nas w przekonaniu, że trzeba zacisnąć zęby, uzbroić się w cierpliwość i przetrwać. W nocy dopadł Pepe wielki głód ;), który trzyma go nadal. Skończyło się dla nas spanie po 4-5 godzin, bo Pepe je, jak 2 m-ce temu czyli co 3-4 godziny, zdarzyły się nawet krótsze przerwy ;/ Laktator aż się pali w moich rękach, abym sprostała super apetytowi pierworodnego. Samo jedzenie problemem nie jest ( wprost przeciwnie ;), ale spanie po kilkanaście minut, marudzenie, płacz, a nawet krzyk przechodzący momentami w histerię już tak. Pojawiły się w ciągu dnia chwile wytchnienia, gdy "pogadaliśmy sobie" czy pobawiliśmy się ulubionymi zabawkami Pepe, a już takie ma.
Przedstawimy je może w kolejnej odsłonie bloga ;). Na szczęście dzień się skończył, Pepe zasnął ( właściwie to Wojtek go uspał, bo ja dzisiaj nie podołałam temu wyzwaniu ). Teraz pora na przygotowanie następnej porcji mleka. Laktator w dłoń ;))
Na otarcie łez i doładowanie akumulatorów najlepszy jest uśmiech Pepe. Na przykład taki ;))

sobota, 23 lipca 2011

Gaworzenie....

Nasz pierworodny zaczyna ( z pewną nieśmiałością ;)) gaworzyć. Na razie są to pojedyncze sylaby, w żaden sposób nie przypominające znanych nam słów. Jednak z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Pierwszymi rozmówcami okazali się moja mama i kurczak z leżaczka. Parę dni temu kupiliśmy dla Pepe leżaczek-bujaczek. Zakup okazał się trafiony, Pepe lubi w nim siedzieć, gdyż z tej pozycji ma lepszy widok na świat ;)). Przyznam się bez bicia, ze jest to duża wygoda dla nas, gdy zostajemy sami z dzieckiem w domu. Dzięki temu można czasami zrobić coś więcej poza wizytą w wc ;). Leżaczek ma pałąk z zabawkami oraz jedną zabawkę ( właśnie owego kurczaka ) przytwierdzoną z prawej strony. Okazuje się, że ten mały żółty kurczak najbardziej podoba się Piotrusiowi. Na początku przyglądał mu się intensywnie. Teraz się do niego uśmiecha, wyciąga rękę i gaworzy ;)) Niestety kurczak pozostaje głuchy na jego "wyznania".
Dzisiaj udało się i mnie nawiązać dwustronny kontakt głosowy z synem ;). Nie jestem w 100% pewna treści jego przekazu, ale uśmiech od ucha do ucha wskazywał, że jest zadowolony. Taki uśmiech działa kojąco na moją duszę....

Kończę, bo pora uruchomić mleczarnię ;))

środa, 20 lipca 2011

11 tygodni ...

Dzisiaj Pepe skończył 11 tygodni. Nie wiem, kiedy to przeleciało. Każdy dzień galopuje niemiłosiernie, a ja co rano obiecuję sobie, że coś tutaj napiszę, a potem wieczorem mam wyrzuty, że znowu się nie udało. Przed chwilą zobaczyłam, że było aż 9 dni przerwy. Przez ten czas Pepe bardzo się zmienił, rzekłabym, że wydoroślał ;)). Nie musimy już czekać na jego uśmiechy, śmieje się każdego dnia i jak tylko nie boli go brzuszek, czy nie jest zmęczony to rozsyła uśmiechy na prawo i lewo. Śmieje się w nocy, gdy zmieniamy pieluchę, uśmiecha się na dzień dobry. I nawet, gdy człowiek jest z lekka niewyspany, czy ma ciężki dzień, taki uśmiech naprawdę potrafi czynić cuda i wlewa miód na nasze serca ;)).Szczególnie będąc w nowym miejscu, poza domem.
Gdy kładę go na poduszkę do karmienia ( tzw. rogal ) i podkładam pod brodę pieluszkę, zaczyna mlaskać, bo wie, że zaraz dostanie mleko. Podobnie, jak zbliżam się do jego ust z kolorową łyżeczką ( najczęściej z kropelkami na kolkę ) otwiera buzię i pije zawartość mlaskając ;)).
Po ostatnich 3 nocach powiem nieśmiało, że zaczyna się nam dziecię regulować ;)). Staramy się, aby przed 20 była kąpiel, potem dostaje butelkę i zasypia w łóżeczku przy kołysankach. W 3 poprzednie noce spał ( od wieczora ) aż do 3.20-3.45 ( bez przerwy ;)). Byliśmy w szoku, szczęśliwi i wyspani bardziej, niż kiedykolwiek od 11 tygodni ;)). Mam nadzieję, że tak już teraz będzie.
Długą przerwę w nocy nadrabia w ciągu dnia jedząc co 3 godziny, a czasami częściej.
Kończę, bo za chwilę miną 3 godziny od ostatniego jedzenia i niewykluczone, że włączy się syrena alarmowa ;)).
Fotka z Goczałkowic, byliśmy w niedzielę pooglądać łabędzie i kaczki ;).

poniedziałek, 11 lipca 2011

To już dwa miesiące,,,

Dzisiaj nasz synuś ma urodziny ;) - kończy dwa miesiące.
Przed chwilą zrobił mi mały prezent - usnął w swoim łóżeczku w ciągu godziny przy piosenkach i kołysankach z Zet Kids. Po całym dniu zasłużona chwila wytchnienia. A potem jeszcze trochę obowiązków przed snem: odciągnięcie pokarmu i przygotowanie butelek na noc. W nocy ( średnio 2 razy ) również odciągam pokarm na następne posiłki, ale robię to w tzw. półśnie ;), oglądając w tym czasie samoloty na radarze, aby naprawdę nie zasnąć. Parę razy zdarzyło mi się, że podczas karmienia Pepe, że przysnęłam, ale na jakieś ułamki sekund. Z reguły przysypiamy razem, ale jemu to się nie dziwię. Mocne szarpnięcie budzi bardzo skutecznie ;).
Pepe przez ostatnie dni odkrywa coraz więcej tego, co dzieje się wkoło. W sobotę z niekłamanym zainteresowaniem przyglądał się swoim rękom i nogom. Chyba odkrył, że to jego własność ;)).
Dzisiaj dla odmiany, obdarzał wszystkich wokół uśmiechami. Uszczęśliwił w ten sposób kilka osób.
Wszystko wskazuje na to, że nasze dziecko będzie muzykalne. Są już symptomy ( pewnie podał się na tatusia ;). Ciekawe, co odziedziczy po mamusi, poza zimnymi rączkami i nóżkami??

piątek, 8 lipca 2011

Czasu brak...

Każdego dnia przymierzam się i obiecuję sobie, że siądę i napiszę tutaj o naszym Pepe.
Teraz znalazłam moment - Pepe zasypia, a przynajmniej już powinien ;) Leży w łóżeczku, swoją prawą ręką trzyma moją lewą, a ja prawą mogę coś napisać.
Dni z Pepe galopują wręcz. W środę mały skończył 8 tygodni, a w poniedziałek będą już 2 m-ce ;)).
Nie możemy narzekać, ale mamy grzecznego synka. Czasami dopada go ból brzuszka czy kolka, okupione głośnym płaczem, ale na to dziecko nie ma wpływu. Pepe jest coraz bardziej ciekawy świata wkoło. Już wie, że ręce należą do niego i potrafi sie in przyglądać długie minuty, Od wczoraj próbuje ssać piąstki. Coraz częściej się śmieje i żywo reaguje na osoby, czy kolorowe albo grające zabawki.
Potrafi parę minut bawić się na macie edukacyjnej. W dzień sypia coraz mniej, a co za tym idzie coraz bardziej absorbuje czas. Ale to naprawdę przepiękny okres, który już nie wróci. Dlatego każdy dzień traktujemy jak wspaniały dar, nawet wtedy gdy jesteśmy średnio wyspani ;)).

Sen chyba coraz bliżej Piotrusia - nie wypluwa smoczka, a oczy ma coraz mniejsze....
Dobrej nocy kochanie.

sobota, 2 lipca 2011

Usypiania ciąg dalszy...

Wczorajsze usypianie nie zakończyło się jednak pełnym sukcesem. Po paru minutach Pepe przebudził się, oczy miał tradycyjnie duże, jak pięciozłotówki i na tym zakończyło się wczorajsze spanie w łóżeczku. Klapa na całej linii. Przeniesiony do łóżka nasz pierworodny zasnął błyskawicznie i spał aż do 2 w nocy. A ja grzecznie czekałam do 23, że się obudzi na jedzenie. Na szczęście zmorzył mnie sen i pospaliśmy przytuleni ;) aż do 2.
Poranek zdawał się być tradycyjny, butelka z moim mlekiem, odbijanie w pozycji pionowej, a potem poczułam i zauważyłam, że Pepe zrobił kupkę, na tyle jednak sporą, że kończyła się na jego łopatkach ;)). No cóż, nie pozostało nam nic innego, jak o 5.45 zafundować naszemu synkowi poranną kąpiel, w celu okiełznania "problemu". Udało się, straty były, ale tylko w postaci śpiochów, załatwionych przez Pepe "na amen" ;))
W dniu dzisiejszym odkryłam przez całkowity przypadek, że Piotruś wyjątkowo szybko zasypia przy działającym laktatorze, chyba nawet lepiej działa niż suszarka ( notabene, jeszcze nie kupiliśmy nowej ).
Pół godziny temu okiełznaliśmy krzyczącego Pepe gorącą kąpielą, na tyle skutecznie, że uciszył się i  zasnął prawie sam ( bez mojego paluszka ), tylko ze smoczkiem i pieluchą.
Ciekawe, czym nas jutro zaskoczy ;)) Czekamy z niecierpliwością.

piątek, 1 lipca 2011

Usypianie Pepe....

To nie zawsze taka prosta sprawa. Właśnie siedzę z laptopem przy jego łóżeczku i puszczam tradycyjnie już kołysanki. Pora snu, a on ma oczy jak przysłowiowe 5 zł i pomimo tego, że ciemno próbuje obserwować wszystko wkoło. W normalnych warunkach do snu potrzebne mu są poza cumelkiem, pieluszka przy buzi i mój ( lub kogoś usypiającego ) paluszek. Teraz zrezygnował z paluszka, a pieluchę miętosi, ile się da. Dzisiaj zasypia w łóżeczku, wstyd się przyznać, ale przez parę dni spał z nami w łóżku, a zasypianie w naszym łóżku idzie mu wyjątkowo szybko. Przyznaję bez bicia, że bardzo lubię, gdy śpi z nami ;)). Wiem, że to nie pedagogiczne i potem może być problem z oduczeniem, ale Pepe jest taki malutki i całe 9 m-cy był sam w moim brzuszku, to teraz musimy nadrobić ten czas i przytulać się, ile da. Zauważyliśmy, że gdy zasypiamy razem Pepe przygląda się naszym twarzom i gdy mamy oczy zamknięte ( trzeba udawać ;)), zasypia raz dwa.
Dzisiaj chyba to nie będzie potrzebne, bo widzę, że kołysanki uspały naszego szkraba ;).
Do naszego łóżka pewnie trafi dopiero nad ranem, po ostatnim nocnym karmieniu.

Share & Enjoy

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More