Zaczęło się bardzo wcześnie rano. Tak jak w tytule o 5.30. Wprawdzie o 3 nowego czasu Piotruś wypił butelkę mleka i wyjątkowo ładnie zasnął ( po zmianie pieluchy ) w swoim łóżeczku. Jednak o nieprzyzwoitej porze, czyli 5.30 w niedzielę rano, postanowił rozpocząć swój dzień. Śpiworek, w którym sypia w nocy, nie przeszkodził mu, aby odwrócić się na brzuch i zadzierać głowę do góry ( jak peryskop ;)). Dodatkowo postanowił przekazać nam coś ważnego i cały czas gaworzył wyjątkowo głośno.
Myśleliśmy ( naiwnie, jak się okazało później ), że gdy weźmiemy go do naszego łóżka, to pośpimy jeszcze trochę. Nic z tych rzeczy. Przed 7 już piliśmy kawę, a Pepe bawił się w najlepsze w łóżeczku.
Wieczór również okazał się inny niż zwykle. Drzemka rozpoczęta przed godziną 18 przekształcona została w zasadnicze spanie nocne ;) Budzenie przed 19 niewiele dało, Piotruś spał w najlepsze. Zmieniłam więc pieluchę, zapakowaliśmy dziabąga w śpiworek i dałam na spaniu butlę z mlekiem. Myć będziemy się jutro ;).
Najważniejsze, aby mały pospał, jak najdłużej, a my przy nim. Zresztą ja za chwilę również wybieram się do sypialni.
Na zdjęciu Piotruś po drzemce w ciągu dnia. Ostatnio jakoś upodobał sobie spanie i leżenie w poprzek ;)