Znowu tydzień przerwy. Nawet nie wiem, kiedy przeleciał. Żyjemy szybko, w rytm Piotrusia. Dzisiaj skończył 13 tygodni, jutro będą 3 m-ce ;)). Piszę Piotrusia, bo nadszedł czas, gdy musi osłuchać się ze swoim imieniem, aby na niego reagować. Dlatego prosiłam babcie i znajomych, by zwracali się do małego po imieniu. Dla nas i tak jest Pepe we wszystkich możliwych odmianach ( Pepowe zabawki, Pepowe ciuszki itp. :)
Dzisiaj pierwszy raz od urodzenia rozstałam się z Piotrusiem na kilka długich godzin. Musiałam stawić się w prokuraturze w Katowicach ( przez nieuczciwego, poprzedniego pracodawcę ;(. Rano spakowaliśmy niezbędne rzeczy i przekazaliśmy Piotrusia babci i ciotkom. W sumie spędził tam kilka długich ( jak dla mnie ) godzin.
Ponoć był grzeczny, jak aniołek. Gaworzył, śmiał się na głos i sprawił im wiele radości.
Dla mnie te godziny ciągnęły się w nieskończoność. Narastająca tęsknota nie pozwalała mi się skupić na czymkolwiek i co chwilę dzwoniłam do Wojtka, aby już wrócili. W pewnym momencie, to wręcz płakać mi się chciało. Na szczęście jest już w domu. Wypieszczony, wycałowany, wykąpany i pojedzony śpi smacznie w swoim łóżeczku.
Wczoraj Pepe pobił kolejny rekord. Spał od 22 do 5.30 rano ;))
Biorę się za produkcję mleka na nocne małe "co nieco".
Tęskniłam dzisiaj za takim uśmiechem, ale nie tylko ;))
środa, 10 sierpnia 2011
Tęsknota...
Posted by Ania&Wojtek on 21:15
0 komentarze:
Prześlij komentarz