Dzisiaj właśnie zaczęliśmy z Pepe 38 tydzień ciąży. W najbliższą niedzielę ciąża będzie "donoszona", czyli można będzie bezpiecznie rodzić ;)). Od wczoraj mam kryzys, czuję się niezbyt dobrze. I to ani zgaga, ani zmęczenie nie daje mi tak popalić, jak spuchnięte nogi ;/. Nogi Fiony przy moich wyglądają wyjątkowo zgrabnie. Moje są tak spuchnięte, że nawet kostek nie widać. Na szczęście mam szmaciane balerinki, dzięki którym mogę wyjść z domu. Cała reszta obuwia nie nadaje się. Wiem, że to jeden z mniej miłych "uroków" ciąży, ale jak dla mnie wyjątkowo uciążliwy. Mam nadzieję, że wystarczy mi siły i samozaparcia, aby te 10 dni do następnej wizyty u lekarza jakoś przeczłapać i pozałatwiać w tym czasie, to co ważne.
A jutro chyba zabiorę się jednak za pakowanie torby do szpitala ( mojej i Pepe ).
Mimo wszystko podtrzymuję teorię, że ciąża to piękny stan dla każdej kobiety ;)).
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
38 tydzień - mam kryzys ;/
Posted by Ania&Wojtek on 19:51
0 komentarze:
Prześlij komentarz