Nasz pierworodny zaczyna ( z pewną nieśmiałością ;)) gaworzyć. Na razie są to pojedyncze sylaby, w żaden sposób nie przypominające znanych nam słów. Jednak z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Pierwszymi rozmówcami okazali się moja mama i kurczak z leżaczka. Parę dni temu kupiliśmy dla Pepe leżaczek-bujaczek. Zakup okazał się trafiony, Pepe lubi w nim siedzieć, gdyż z tej pozycji ma lepszy widok na świat ;)). Przyznam się bez bicia, ze jest to duża wygoda dla nas, gdy zostajemy sami z dzieckiem w domu. Dzięki temu można czasami zrobić coś więcej poza wizytą w wc ;). Leżaczek ma pałąk z zabawkami oraz jedną zabawkę ( właśnie owego kurczaka ) przytwierdzoną z prawej strony. Okazuje się, że ten mały żółty kurczak najbardziej podoba się Piotrusiowi. Na początku przyglądał mu się intensywnie. Teraz się do niego uśmiecha, wyciąga rękę i gaworzy ;)) Niestety kurczak pozostaje głuchy na jego "wyznania".
Dzisiaj udało się i mnie nawiązać dwustronny kontakt głosowy z synem ;). Nie jestem w 100% pewna treści jego przekazu, ale uśmiech od ucha do ucha wskazywał, że jest zadowolony. Taki uśmiech działa kojąco na moją duszę....
Kończę, bo pora uruchomić mleczarnię ;))
0 komentarze:
Prześlij komentarz