Już po wizycie i po oswojeniu się z informacją, na którą czekaliśmy tak długo;))
Przed wejściem do gabinetu, profilaktycznie zjadłam parę kostek czekolady, by zachęcić maleństwo do ruchów, a co za tym idzie, aby pokazało, to co nas najbardziej interesowało;)).
Pan doktor w ogóle nie chciał robić usg, tylko słuchać serduszka. Mówię mu, że nie ma takiej opcji ;)
I tak marudził, że za wcześnie, że on nie chce się pomylić, ale zaprosił mnie na usg.
Jak włączył aparaturę naszym oczom ukazały się ( od razu ) "klejnoty";)) naszego bejbika.
"Będzie miała pani syna" usłyszałam, ale zobaczyłam to też na własne oczy, bo trudno było tego nie zauważyć ;)).
Moja babska intuicja nie zawiodła;), chociaż tatuś bejbika ( a właściwie Piotrusia ) cały czas bierze pod uwagę pomyłkę;)). Marysia będzie jednak młodszą siostrzyczką Piotrusia ( mamy nadzieję ;).
W poniedziałek, na drugich badaniach prenatalnych, zobaczy to na własne oczy, to co mnie było dane ujrzeć już wczoraj.
Fajnie, że wiemy, kto mieszka w moim brzuszku. Od wczoraj nie mówię już do bejbika tylko do Piotrusia.
Połowa ciąży za nami. Teraz już będzie z górki;))
środa, 22 grudnia 2010
Intuicja ...;)
Posted by Ania&Wojtek on 15:16
0 komentarze:
Prześlij komentarz