Cierpliwie czekam, aż Pepe się obudzi na następne jedzenie, mogę więc coś naszkrobać na szybko.
Fajny weekend za nami. Noc z pt na sb oraz z sb na nd Pepe spał w jednym kawałku ponad 5 godzin ( my również ). Miałam nadzieję, że nasz sen zacznie wracać powolutku do normalności. Tej nocy ją straciłam ( mam nadzieję, że nie bezpowrotnie ). Pepe budził się ( jak z zegarkiem ) co 3 godziny, w związku z tym ilość pobudek w nocy wzrosła do 2, a o 6.45 rano nasz synuś był już wyspany. W przeciwieństwie do nas ;)).
W sobotę byliśmy z Pepe na lotnisku w Bielsku. Wprawdzie pogoda nie sprzyjała szybowaniu w obłokach i nic ciekawego na niebie nie zobaczyliśmy, jednak Piotruś zaliczył pierwszy pobyt na lotnisku.
W końcu wszystko zaczęło się od nieba i samolotów, dlatego chcemy zarazić naszego skrzata lotniczym bakcylem. Mam nadzieję, że na pierwszy wypoczynek ( jeszcze w tym roku ) wyruszymy właśnie samolotem.
Pepe jest coraz bardziej aktywny. Po przebudzeniu i napełnieniu brzuszka śmieje się, macha rączkami i nóżkami, reaguje na grające zabawki. Wodzi wzrokiem za przedmiotami czy osobami, potrafi się nawet przekręcić, gdy usiłuje coś lub kogoś dojrzeć. Praktycznie każdego dnia dostrzegamy nowe umiejętności naszego synka.
Słyszę, że Pepe się budzi. Pora szykować butlę ;))
poniedziałek, 27 czerwca 2011
Czekam...
Posted by Ania&Wojtek on 13:33
0 komentarze:
Prześlij komentarz