Przyszli rodzice, raz po raz spotykają się z listą rzeczy niezbędnych dla nowo narodzonego malucha. Można ją znaleźć w necie, we wszystkich poradnikach, my swoją dostaliśmy w szkole rodzenia.
Z perspektywy 6 tygodni mogę stwierdzić, że we wszystkich tych listach brakuje jednej ( jakże ważnej ) pozycji. Mianowicie suszarki do włosów ;)) To nie żart, ani pomyłka. Do "obsługi" takiego małego osobnika jest wręcz niezbędna. Dla mnie to mimo wszystko fenomen i sprawa trudna do wytłumaczenia. Co sprawia, że płacz i krzyk dziecka milknie, gdy usłyszy dźwięk suszarki. Nie bardzo w to na początku wierzyłam. Nadszedł jednak dzień, gdzie z bezsilności, sięgnęłam właśnie po suszarkę. Efekt był i to natychmiastowy. Pepe przestał płakać i zasnął ;)). W związku z tym suszarka na stale zagościła w naszej sypialni i dosyć często była w użyciu. Niestety, nie wytrzymała obciążenia i parę dni temu wyzionęła ducha ;D. Trzeba kupić nową i to szybko.
Dzisiaj, dla płaczącego Pepe, ukojeniem okazał się tata, którego nie widział 5 dni. Aż mi łza pociekła, gdy zobaczyłam ich razem przytulonych. Powiem pewnie banalnie: dla takich chwil warto żyć. Naprawdę...
piątek, 24 czerwca 2011
Fenomen suszarki do włosów ;)
Posted by Ania&Wojtek on 21:10
0 komentarze:
Prześlij komentarz