Dopadła mnie wczoraj taka. Przyznaję się bez bicia, że uroniłam przy niej nawet parę łez.
Pewnie dlatego, że wczoraj był szczególny dzień.
Właśnie wczoraj mieliśmy wyznaczony termin porodu naszego pierwszego bejbika, a dzisiaj aniołka...
Po tych kilku miesiącach wiemy już dobrze, że dzieci tak naprawdę nie umierają, tylko zmieniają datę przyjścia na świat.
Nasz pojawi się w maju przyszłego roku ;)) A aniołek gdzieś z góry czuwa, by wszystko szło w dobrym kierunku.
A przecież idzie. Dzisiaj byliśmy u endokrynologa, wyniki mamy dobre. Pan doktor słuchał stetoskopem serduszka naszego bejbika. I słyszał, jak bije miarowo ;)).
Takie momenty, też potrafią mnie wzruszyć, nie mniej niż oglądanie bejbika na usg.
Kochamy Cię życie....
wtorek, 26 października 2010
Chwila zadumy...
Posted by Ania&Wojtek on 19:38
0 komentarze:
Prześlij komentarz