Jesteśmy od tygodnia w domu. To był wyjątkowy tydzień. Dla nas trojga na pewno. Cały czas uczymy się siebie nawzajem. Momentami trudna to nauka. Nieprzewidywalna i zaskakująca. Dająca dużo satysfakcji i zadowolenia, czasami wyciskająca łzy ( nie tylko wzruszenia ) , a przede wszystkim ograniczająca do minimum ilość snu. Czasy bezsenności ( wszelkiego rodzaju ) poszły w niepamięć. Człowiek potrafi zasnąć bez problemu wsparty o łóżeczko, czekając, aż Pepe zaśnie. Położenie się na wznak powoduje, że zasypiam pewnie w ciągu 1 minuty. Równie szybko się budzę, gdy Pepe coś potrzebuje. Czasami mam wrażenie, że działam, jak maszyna. Ale to tylko takie wrażenie, bo w kontakcie z tak małym człowieczkiem najważniejsze jest serce. Słuchanie go ułatwia kontakty i przyśpiesza naukę.
Nasz Pepe, to strasznie kochane i wdzięczne dziecko ;)). Wyczekane i kochane bardzo, już jako "dwie kreseczki", teraz wręcz uwielbiane. Nawet wtedy, gdy dopadają go kolki i spędza w naszych ramionach długie godziny ( często płacząc ). Także wtedy, gdy wydaje się, że nie masz już siły, że zaraz skończy się noc, a człowiek nie zmrużył oka. Okazuje się, że jednak siły są, gdzieś głęboko na dnie serca. Trzeba tylko po nie sięgnąć i cieszyć się każdą chwilą spędzaną razem. To bezcenny czas....
Uśmiech dziecka ( Pepe uśmiecha się na razie tylko we śnie ) naprawdę rekompensuje wszystko ;)).
poniedziałek, 23 maja 2011
Kolki i inne odmiany hardcoru ;)
Posted by Ania&Wojtek on 19:36
0 komentarze:
Prześlij komentarz