Pora ogłosić koniec pierwszego i wejść z radością w drugi.
Przeleciało bardzo szybko, ale najważniejsze, że wyjątkowo spokojnie i prawie bezobjawowo.
Naczytałam i nasłuchałam się sporo o przykrych dolegliwościach tego okresu ciąży i dzisiaj już mogę stwierdzić, że jestem szczęściarą ;)).
Udało się przeżyć ten czas bez żadnych sensacji żołądkowych. A ponoć potrafią one skutecznie zatruwać życie całymi dniami. Drobne huśtawki nastrojów, zmęczenie, senność czy częste siusianie ( które było mi dane doświadczyć ) naprawdę można jakoś okiełznać i z tym żyć, ciesząc się przede wszystkim urokami stanu błogosławionego.
Teraz zaczął się ponoć najlepszy okres ciąży. Kobieta ma najwięcej energii i chęci do życia.
Zobaczymy ;)) I postaramy się go wykorzystać, najlepiej jak się da.
niedziela, 7 listopada 2010
Koniec pierwszego trymestru
Posted by Ania&Wojtek on 09:01
0 komentarze:
Prześlij komentarz