Środowa wizyta u lekarza nie zakończyła się tak jak oczekiwaliśmy.
Gdzieś się nasza kruszynka "schowała", że jej pan Doktor nie dostrzegł na monitorze.
Tylko pęcherzyk płodowy widać było dokładnie.
Nie znamy dokładnej daty poczęcia, więc 7 tydzień ciąży jest dla nas dalej czysto teoretyczny.
Przyznaję bez bicia, że wyszłam z lekka zdołowana z gabinetu. Ale dzisiaj już wiem, że nic nie jest przesądzone.
Moje "psiapiółki" ;)) z Wizażu miały podobnie ( 3 zbliżone przypadki ) i szybko przywróciły mnie do pionu;)).
Dlatego dalej dużo odpoczywamy, zażywamy lekarstwa i czekamy na następną wizytę.
Myślimy pozytywnie, objadamy się smakołykami, oglądamy śmieszne filmy i gorąco wierzymy, że owoc naszej miłości rośnie i ma się coraz lepiej...
Bardzo pomagają nam najbliżsi, rodzina i spore grono przyjaciół, znajomych i fanów ;)).
Ich energia, dobre słowo i inne formy wsparcia ( tego duchowego też ) są dla nas wyjątkowo cenne;)).
Czytającym, w imieniu swoim i "bejbika" już dziękujemy.
Niech ten blog będzie dla niego najlepszą pamiątką.
0 komentarze:
Prześlij komentarz