Z dnia na dzień jest mi dane dostrzegać coraz to nowe uroki "stanu błogosławionego";-)).
Zauważyłam, że bardzo wyostrzył mi się zapach. Na korytarzu w bloku w mig rozpoznaję, co moi sąsiedzi serwują dzisiaj na obiad. Ostatnio przez dwa dni dominowała kiszona kapusta ;-)).
Podobnie jest w domu czy sklepie. Raz po raz coś lub kogoś obwąchuję ( wprowadzając czasami w rozpacz mojego mężczyznę ).
Co do preferencji smakowych: myślę, że są takie same jak przed ciążą.
Jeden raz miałam tylko "pilną potrzebę" zjedzenia batonika. Kinder Bueno załatwiło sprawę;)).
Myślę, że wszystko jeszcze przede mną. Mojej bratowej ( również w ciąży ) koledzy z pracy przywożą słoiki ogórków kiszonych;)).
sobota, 6 marca 2010
Uroków ciąży ciąg dalszy...
Posted by Ania&Wojtek on 16:40
0 komentarze:
Prześlij komentarz